- 19
- marzec
Książka telefoniczna z numerami, ale... bez nazwisk abonentów
Absurdalny przepis zrodził absurdalną książkę telefoniczną. W najnowszym wydaniu spisu abonentów, jeszcze pachnącym farbą, czeka nas niespodzianka. Całe strony zadrukowane są numerami telefonów komórkowych, do których nie przypisane zostało imię i nazwisko osoby używającej tego numeru.
Możemy więc, losowo wybierając komórkę, dodzwonić się do marszałka albo dyrektora, a przy odrobinie szczęścia do sekretarki alko księgowej. Te spostrzeżenia potwierdza Maciej Kiliański, pracownik urzędu. Z tego co zbadaliśmy pobieżnie, to są to numery telefonów służbowych urzędników „od Sasa do lasa” - powiedział reporterowi RMF FM Maciej Kiliański:
W książce są także komórki do policjantów, pracowników IPN-u i setek innych instytucji i firm. Telekomunikacja Polska, która wydrukowała książkę dostrzega ten absurd, ale musiała to zrobić bo nowe prawo tego wymaga. Urząd Komunikacji Elektronicznej wprowadził przepis, który upublicznia numery telefonów firmowych. Aby były one dalej tajne, trzeba to zastrzec. Musi być uzasadniony przepis, aby taki numer telefonu komórkowego nie pojawił się w książce - mówi Izabela Szum z TP S.A.
źródło: RMF FM