Wichury zaszkodziły również operatorom

Wiatr dochodzący do 200km/h zabierał co się dało od dachów do kabli energetycznych. Wiele domostw zostało odciętych od prądu. Osoby które znalazły się miejscach gdzie zabrakło prądu zapewne zdziwiły się biorąc swój telefon do ręki i spoglądając jak telefon bez przerwy poszukuje pola.

Nic dziwnego, nadajniki naszych operatorów przecież też potrzebują prądu.

Ale zaraz, czy nadajniki nie powinny mieć swojego zasilania, bądź awaryjnych akumulatorów? Nic bardziej mylnego. Każdy stacja BTS posiada swoje zabezpieczenia, jednak zazwyczaj są to swoiste UPSy podobne do tych, które są używane do komputerów.

Gdy prądu nie ma więcej niż kilka godzin, każda stacja ma prawo się wyłączyć. I tak było w okolicach Poznania.

Najszybciej "padła" stacja sieci ERA(po ok. 30 minutach od zaniku prądu). Druga z kolei antena Orange(ok. 3.5 godziny), a najdłużej wytrzymała antena Plusa(ok. 6 godzin).

Bez awaryjnie działały linie TP, które idą w ziemi i wiatr nie miał prawa ich porwać.

Dlatego prosimy o rozwagę przy najbliższych wichurach i nie wpadać w panikę, gdy nasz telefon odmówi bezpieczeństwa.

Autor: Rafał Krzyżaniak